Zaryzykowałem i adoptowałem psa, który miał tydzień życia, a moje życie zmieniło się na zawsze

Kiedy miałem 24 lata, kupiłem dom z rozległym podwórkiem, który był idealny dla puszystego towarzysza. Sześć miesięcy później stał się domem dla uratowanego starszego psa o imieniu Sam, który miał żyć tylko tydzień z powodu niewydolności nerek. Przyjęcie go w tak poważnych okolicznościach było przerażające, ale dwa lata później i jeden szczęśliwy, zdrowy szczeniak, mogę bez wątpienia potwierdzić, że była to najlepsza decyzja, jaką kiedykolwiek podjąłem.

Wpis był krótki i pozbawiony zdjęć, z treścią: „Czy ktoś zabrałby chorego seniora na tak długo, jak długo będzie żył?”

Półtora roku przed tym, jak Sam pojawił się w moim życiu, zostałem kilkakrotnie poważnie zaatakowany przez dużego psa, który bardzo głęboko zranił mnie w twarz i rękę. Same ataki i późniejsza utrata psa, który kochałem, zraniły moją dożywotnią miłość do psów i zmarnowały wszelkie nadzieje, że kiedykolwiek będę w stanie zbliżyć się fizycznie, a tym bardziej do własnego. Po roku pracy nad uzdrowieniem po atakach i zakupie domu z dużym, pięknym podwórkiem, w końcu poczułem gotowość do poszukiwania psa, który mógłby pomóc odbudować moje zaufanie. Przez miesiące skanowałem schroniska w moim rodzinnym stanie Connecticut, a nawet zwiedzałem je podczas wakacji w Kolumbii, mając nadzieję na znalezienie idealnego zwierzaka, nie wiedząc, że przez cały czas szukałem we wszystkich niewłaściwych miejscach.

Tydzień po powrocie do domu z Kolumbii bez szczeniąt i około trzech miesięcy po rozpoczęciu poszukiwań psów natknąłem się na post napisany przez starego kolegę z liceum, który pracował jako oficer kontroli zwierząt. Wpis był krótki i pozbawiony zdjęć, z treścią: „Czy ktoś zabrałby chorego seniora na tak długo, jak długo będzie żył?”

Odpowiedziałem „powiedz mi więcej”, zanim nawet zaczerpnąłem tchu, i natychmiast spotkałem się ze strumieniem zdjęć przepięknego czarnego Labradora retrievera o czarnych oczach..

Powiedziano mi, że nazywa się Sam i że został znaleziony na farmie dwa miesiące wcześniej wraz z 36 innymi chorymi lub martwymi zwierzętami. Został wychudzony, ranny i uważano, że znajduje się w końcowej fazie choroby nerek. Gdy zapytałem o jego rokowanie, powiedziano mi: „Może to być tydzień, miesiąc, a może rok”. Myśl, że potencjalnie stracę nowego psa w ciągu tygodnia lub miesiąca od spotkania, napawała mnie lękiem i strachem przed ponownym narażeniem się na ten wyniszczający ból. Ale kiedy zastanowiłem się nad warunkami, w których został znaleziony, a dom pełen miłości i nieograniczonej liczby piłek tenisowych do ściągnięcia czekał na niego, nie mogłem odmówić.

Czytaj również  Co zrobić, jeśli Twój kot ssie koce, według weterynarzy

W ciągu godziny umówiłem się na spotkanie. A kiedy to zrobiłem, moje życie zmieniło się na zawsze.

Kiedy zobaczyłem go po raz pierwszy, był mniej chudy niż na zdjęciach, jego płaszcz był pełniejszy, a jedyne zauważalne deformacje, jakie miał, to kilka zawieszek na skórze zwisających z różnych części jego ciała. Wydawało się, że nie przeszkadzają mu, co było oczywiste, gdy machał ogonem z pełną siłą w towarzystwie kołyszących się bioder, bez żadnych oznak bólu lub dyskomfortu. Z radością wskoczył mi na kolana, gdy tylko usiadłem, co skłoniło oficera kontroli zwierząt, który opiekował się nim przez ostatnie dwa miesiące, do uśmiechu i powiedzenia: „O tak, zapomniałem ci powiedzieć, że Sam uwielbia się przytulać. „

Był, powiedzieli mi, jednym z 34 żywych zwierząt, które znaleziono przy nim, aby je adoptować. Pochłonąłem tę informację i spojrzałem na jego twarz na moich kolanach. Machnął ogonem.

Personel kontroli zwierząt zaczął mi mówić, że chociaż Sam wygląda i zachowuje się młodzieńczo na wiele sposobów, nadal jest naprawdę chory. Kiedy został po raz pierwszy uratowany, członkowie personelu podejrzewali, że może mieć raka. Testy przeprowadzone przez weterynarza potwierdziły, że chociaż on nie miał raka, jego wyniki wykazały oznaki znacznego uszkodzenia nerek. Było oczywiste, że personel schroniska uwielbiał Sama i martwił się o jego zdrowie. Był, powiedzieli mi, jednym z 34 żywych zwierząt, które znaleziono przy nim, aby je adoptować. Pochłonąłem tę informację i spojrzałem na jego twarz na moich kolanach. Machnął ogonem. Po spojrzeniu w jego duże, piękne i wyraziste do rzeczywistej rozmowy brązowe oczy – i będąc świadkiem przelewającej się słodyczy jego serca – wiedziałem, że nie mogę odejść bez niego. Podpisałem jego umowę adopcyjną, pożegnałem się z urzędnikami kontroli zwierząt i ruszyłem do domu ramię w ramię z moją nową powiewną miłością.

Niedługo po przyjęciu go diagnoza Sama zmniejszyła się od niewydolności nerek do 2. stadium choroby nerek z dodatkową diagnozą boreliozy, z których żadna nie wydaje się mieć wpływu na jego codzienne życie, nawet teraz dwa lata później. Jego skóra i rany się zagoiły, futro odrosło w łysych miejscach, a połysk jego płaszcza jest teraz jednym z najczęściej przyjmowanych komplementów, ustępując jedynie słodyczy jego spojrzeniu. Miał masę nieoczekiwanych nagłych wypadków medycznych, od złamania pazura podczas intensywnej gry przynęty po niemożność chodzenia lub jedzenia po tym, jak tornado zniszczyło naszą okolicę. Ale jako pies-rodzic, zwłaszcza starszy i / lub chory, pogotowie medyczne jest częścią tego, na co się zapisujemy. Leczenie może być często kosztowne, a obserwowanie twojego psa w dyskomforcie u weterynarza zamiast przytulania się do domu jest bolesne, co najmniej. Ale odkryłem, że otaczanie Sama miłością zarówno w domu, jak i w specjalnej klinice weterynaryjnej podczas jego leczenia pomogło mu przejść do szczęśliwszego, zdrowego życia.

Czytaj również  Jeśli Twój kot nie jest przytulany, dwóch weterynarzy ma sugestie, aby zmienić swoje zachowanie

Nadal bierzemy każdy dzień, jeśli chodzi o zdrowie Sama. Nadal uczę się, jak najlepiej dbać o jego wrażliwy żołądek z każdym nowym odcinkiem i zawsze mam oko na stan jego obolałych bioder po długim spacerze. Są to niektóre rzeczy, które sprawiają, że starszy wiek Sama i pogarszający się stan zdrowia stają się bardziej widoczne z każdym dniem, ale istnieją w połączeniu z cechami, które można znaleźć u sprężystego, energicznego szczeniaka. Jego uszy wciąż rosną, a ogon przechodzi w tryb helikoptera, gdy goni pożądaną piłkę tenisową. Będzie jadł czyjeś jedzenie – jego jedzenie, twoje jedzenie, rzeczy, które nie są jedzeniem – dziesięć razy, a on naprawdę robi uwielbiam się przytulać. Jest szczeniakiem w oczach i duchu, którego prawdziwy wiek ujawnia się tylko dzięki siwej brodzie i powolności jego wzrostu po długiej drzemce.

Przyjęcie Sama, wiedząc, że był już chory i oczekuje się, że odmówi, było co najmniej zniechęcające i wciąż rośnie, gdy się starzeje. Ale obserwowanie go, jak dwa lata później pokonuje szanse i cieszy się życiem tak, jak zdrowy pies, sprawiłoby, że wszystko byłoby tego warte. Na początku przerażenie było zaryzykować na chorego, starszego psa, ale teraz nie widzę siebie, jakbym dodawał nowych futrzanych członków do mojej rodziny w jakikolwiek inny sposób.

Dwa lata po pierwszej adopcji z funta w Connecticut, Sam i ja mieszkamy teraz w Medellín w Kolumbii, obaj są szczęśliwsi niż kiedykolwiek wcześniej. Trudno wyrazić słowami to, co dla mnie znaczy Sam. Na pierwszy rzut oka odczucia, jakie mam do niego, są uniwersalne wśród wszystkich właścicieli zwierząt domowych: jest moim wiernym towarzyszem, moim cichym terapeutą i nigdy nie przestaje wypełniać każdego dnia nieograniczonym światłem i miłością. Ale nasza historia jest głębsza.

Uspokaja mnie podczas spacerów, gdy odgłos szczekającego psa przeszywa moje ciało wstrząsem i ponownie wywołuje uraz. Ponownie odbudował moje zaufanie do psów i zaszczepił nadzieję, że istnieje tak wiele psów czekających na miłość, które chcą tylko oddać miłość.

Po pierwsze, odegrał on kluczową rolę w leczeniu mojej ciężkiej traumy ugryzienia psa. W końcu czuję się swobodnie, nakładając na niego twarz, żeby go pocałować, czego nigdy nie myślałem, że nigdy więcej nie będę mógł zrobić. Czuję się bezpiecznie leżąc obok niego i zbliżając się do niego w sposób, który dla mnie oznaczał wcześniej nieunikniony atak. Uspokaja mnie podczas spacerów, gdy odgłos szczekającego psa przeszywa moje ciało wstrząsem i ponownie wywołuje uraz. Ponownie odbudował moje zaufanie do psów i zaszczepił nadzieję, że istnieje tak wiele psów czekających na miłość, które chcą tylko oddać miłość.

Czytaj również  Czy zastanawiałeś się kiedyś, czy Twój pies naprawdę rozumie rozmowę FaceTime? 3 weterynarze wyjaśniają

Po drugie, obecność Sama w moim życiu wywarła niesamowity wpływ na uzdrowienie mojego złamanego serca po niezwykle niszczycielskim zerwaniu. Kiedy po raz pierwszy adoptowałem Sama, uczyniłem to wtedy w partnerstwie z moim chłopakiem. Jednak niecały rok później dowiedziałem się, że mój partner prowadził tajne życie, które obejmowało inną dziewczynę i innego psa – jak na ironię, tę samą rasę, co pies, który mnie zaatakował. Była to zdrada o niewyobrażalnych proporcjach, zwłaszcza że razem doświadczaliśmy ataków psów, ale obecność Sama przy moim boku naprawiła moje serce na wiele sposobów. Nocami spał w moim łóżku, gdy rozbiegane myśli powstrzymywały mnie od spokojnego snu. Dosłownie osuszył moje łzy swoimi uściskami, a kiedy postanowiłem rzucić wszystko i realizować swoje marzenia, przeprowadzając się do Kolumbii, wszedł szczęśliwie do samolotu obok mnie, spał u moich stóp przez całą drogę i machał ogonem podekscytowanie, gdy kilka godzin później postawił pierwsze kroki w naszym nowym kraju.

Znalezienie odpowiednich słów, aby wyjaśnić, jak bardzo zmieniło się moje życie od czasu przyjęcia chorego, starszego psa – psa, który miał przeżyć tylko tydzień – jest niemożliwym wyczynem. Dla mnie jest wszystkim. Doświadczenie wprowadzenia go do mojego życia w celu przekazania mu pełnego miłości i spełniającego ostatniego rozdziału, nagrodziło mnie niezliczonymi wspomnieniami i pozostawiło już na zawsze ślad w mojej duszy. Z niecierpliwością czekam na zabawne dni z Samem przez resztę naszych wspólnych dni i nadal otwieram swój dom na więcej potrzebujących zwierząt w przyszłości.

Pewnego razu adoptowałem psa, który miał tylko tydzień życia; dwa lata później wciąż żyjemy długo i szczęśliwie.

Źródło obrazu: Ashley Ortiz