W książce Laury Carney „My Father’s List” córka postanawia wypełnić listę marzeń swojego zmarłego ojca.

W książce Laury Carney „My Father’s List: How Living My Dad’s Dreams Set Me Free” dziennikarka natrafia na listę rzeczy do zrobienia napisaną przez jej zmarłego 13 lat wcześniej ojca. Carney wyrusza w podróż, aby ukończyć niedokończone pozycje na liście.

Wypełnienie listy wymagało od Carney podjęcia kilku intensywnych wyzwań – w tym skoku ze spadochronem z samolotu. Ale zmusiło ją to również do pogodzenia się ze złożoną historią swojej rodziny i pogodzenia się z ciągłym żalem. „My Father’s List: How Living My Dad’s Dreams Set Me Free” (18 USD) jest już w sprzedaży. Poniżej znajdą Państwo ekskluzywny fragment powieści.

Odwiedziliśmy mojego brata w Salem w stanie Massachusetts, kiedy ją znaleźliśmy.

Kiedy zebraliśmy się wokół wyspy kuchennej Dave’a z granitowym blatem, nadrabiając zaległości w planach ślubnych, moja przyszła szwagierka, Jaime, poszła do ich sypialni, aby coś zabrać.

„O tak,” powiedział mój brat. „Chciałem to panu pokazać”.

Kiedy wróciła, jej długie blond włosy pasowały do ścian rustykalnej kuchni, trzymała małą brązową zamszową torebkę ze sznurkiem. Odwróciła ją do góry nogami i wypadł z niej srebrny pierścionek i prawo jazdy, wraz z trzema kartkami złożonego zeszytu.

„Znaleźliśmy to podczas rozpakowywania – powiedział Dave. „Wie pani o tym?”

Rozłożyłem papiery i zacząłem czytać. Na górze pierwszej strony było „Rzeczy, które chciałbym zrobić w swoim życiu!” napisane odręcznie przez mojego tatę.

Listę napisał w wieku dwudziestu dziewięciu lat, zajmując obie strony każdej kartki. Pierwsza pozycja brzmiała: „Chciałbym żyć długo i zdrowo przynajmniej do 2020 roku”. Ostatni punkt mówił, że ma nadzieję zatańczyć na weselach swoich wnuków.

Ale oba te cele stały się niemożliwe 8 sierpnia 2003 roku, w dniu, w którym został zabity przez roztargnionego kierowcę.

Tego lata miałem dwadzieścia pięć lat i realizowałem swoje marzenie o zostaniu pisarzem w Nowym Jorku. Mój tata zachęcał mnie do tego bardziej niż ktokolwiek inny, więc wiedziałam, że nie mogę z tego zrezygnować. Nie było go przy mnie, gdy osiem lat później osiągnęłam swój cel, jakim była praca w magazynie dla kobiet. Nie było go też pięć lat później, gdy potrzebowałam, by poprowadził mnie do ołtarza.

Ale tamtego popołudnia w kuchni mojego brata poczułam z nim więź, kiedy śmialiśmy się z jego często nieczytelnego pisma. Zastanawiałam się na głos, czy prowadził tę listę przez całe życie. Nigdy nam o tym nie powiedział. Ale wtedy Dave przypomniał sobie mecz World Series, który odhaczył.

„Proszę spojrzeć”, powiedział. „Napisał nawet wynik”.

„Na dowód?” zapytałem.

Wtedy stało się coś dziwnego: zdaliśmy sobie sprawę, że wiele z jego rzeczy do zrobienia to rzeczy, które już zrobiliśmy. „Zrobiłem to!” krzyknąłem o numerze trzydzieści jeden, „Zdobądź moje zdjęcie w krajowym magazynie.” „I zrobiłeś to!” przypomniałem mojemu bratu, gdy zobaczyliśmy, że chciał nagrać pięć piosenek (Dave nagrał swoje ze swoją grupą a cappella w college’u). W sumie zrealizowaliśmy trzynaście rzeczy. Nie jest to mało, biorąc pod uwagę, że zapisał ich sześćdziesiąt.

Ale przez całe życie mojego ojca, odhaczył tylko pięć.

Punkt numer dwanaście brzmiał: „Daj moim dzieciom najwięcej miłości, najlepsze wykształcenie i najlepszy przykład, jaki mogę dać”. Nigdy tego nie zaznaczył, a powinien. Ponieważ to jest powód, dla którego to zrobiłem.

Postanowiłam dokończyć listę.

Gdy tylko mój mąż, Steven, zasugerował to, zobaczyłam mojego tatę w wyobraźni, uśmiechającego się i kiwającego głową.

***

Jak głosi historia, moja mama znalazła tę listę w komodzie w 1978 roku, w roku moich narodzin, i przeczytała ją z niedowierzaniem. Mówi, że śmiali się z „mieć własny kort tenisowy”, a jeszcze bardziej z „korespondować z papieżem”.

Ale w tamtym czasie skrycie martwiła się, że mężczyzna, którego poślubiła, ma w głowie miejsce na coś innego niż zmiana pieluch.

Wiedziałam, że kuszę los, celowo podążając za jego pomysłami.

***

Ostatni raz usiadłam z tatą sam na sam, gdy miałam dwadzieścia pięć lat, tydzień przed wyprowadzką z domu. To była moja ostatnia „każda środa i niedziela”. Tak często mówił, że zobaczy się z nami, gdy wyjedzie. I tak często robił, przez dziewiętnaście lat, zwykle w restauracjach, kinach, kręgielniach, lodowiskach, arenach sportowych, basenach, centrach handlowych, salonach gier, każdym parku w Wilmington, Delaware i latem na Jersey Shore.

Mój brat przeprowadził się do Arlington w stanie Wirginia, gdzie wkrótce po ukończeniu college’u dostał pracę w księgowości. Zostałem w domu mamy i ojczyma dłużej, co wydawało się nienaturalne, ponieważ byłem o dwa lata starszy. Kiedy rozmawialiśmy podczas lunchu, mój tata wiedział, że jestem tym zakłopotany.

Powiedział mi, że zazdrości mi tego, co zamierzam zrobić, próbując znaleźć swoją drogę w Nowym Jorku jako pisarz, ponieważ było to coś, co chciał zrobić, gdy był w moim wieku. Powiedział mi, że ze wszystkich talentów, które posiadamy z bratem, najbardziej dumny był z naszej dobroci. Powiedział mi, że byliśmy najlepszą rzeczą, jaką kiedykolwiek zrobił.

Mówił to cały czas: „Jesteś najlepszą rzeczą, jaką kiedykolwiek zrobiłem”, więc nie było to nic nowego. Nie wiedziałam jednak, że to nasze dobre serca napawały go największą dumą. Tak często próbował przewidzieć nasze kariery, sportowe i nie tylko, że jakoś mi to umknęło.

„Jest pan dźwiękowcem”, mówił do Dave’a, „a pan jest wzrokowcem”, mówił do mnie, doceniając dar mojego brata do śpiewania, przekazany przez niego, i mój do rysowania. Powiedział, że pewnego dnia będziemy prowadzić własną firmę, z moim bratem jako księgowym i mną jako redaktorem.

Jeśli chodzi o sport, można by pomyśleć, że tworzymy drużynę, którą on wybrał. Miałem doskonały backhand tenisowy, ale mój brat miał „potężny forehand” – a później, w okresie dojrzewania, „potężny serwis”, poparty muskularną budową, z którą nie mogłem już konkurować. Moja nieustępliwość w obronie na boisku do koszykówki przyniosła mi przydomek „żeński Bobby Jones”, podczas gdy mój brat miał „drugie najszybsze ręce na Wschodzie” – „drugie”, ponieważ mój tata był „pierwszy”.

Nie posiadałam zdolności trenerskich Dave’a; byłam bardziej klapnięta. Mój tata nauczył mnie więc nie spieszyć się, patrzeć prosto na kosz i wizualizować piłkę przelatującą przez niego. Wyobrażać sobie sukces, zanim się wydarzy.

Dzień, w którym mój brat w końcu pokonał mnie w wyścigu, nie był dobry. W wieku jedenastu lat, po zrzuceniu dziecięcego tłuszczyku, stałem się długonogą gęsią. „Proszę spojrzeć na te długie kroki” – powiedział mój tata. „Będzie pan biegaczem długodystansowym”.

Miałem dość. Nie lubiłem być „mistrzem stylu klasycznego” tylko dlatego, że nie potrafiłem pływać stylem dowolnym. Nie podobało mi się, że oklaskiwano mnie za tak wściekłe stąpanie po wodzie, że nie schodziłem pod wodę tylko dlatego, że za bardzo bałem się nurkować. Nie lubiłem nawet bawić się w bramkarza przy szybkich kopnięciach Dave’a ani w łapacza przy jego rzutach.

Tego dnia byliśmy w naszym ulubionym parku. I w wieku jedenastu lat, z moimi stopami w różowych zamszowych trampkach za dużych na moje ciało, pobiegłem przetestować moją etykietę biegacza długodystansowego.

Krzyki mojego ojca „Stój!” i „Dokąd idziesz?” nie miały większego znaczenia.

Robię to teraz, sam, pomyślałem.

Pobiegłem w kierunku kilometrowej ścieżki w parku. Po pięciu minutach zacząłem się męczyć. Ale wtedy zobaczyłem pierwszy przystanek na torze przeszkód, który biegł wzdłuż jego obwodu. Znajomość tego miejsca dodała mi otuchy.

Latem mój tata zabierał nas na tor w środowe wieczory. Była to część jego rutyny ćwiczeń, a niektóre przystanki były nieznośnie nudne dla dzieci. Ale urozmaicał trasę żartami i ciekawostkami.

Pierwszą przeszkodą był skok na oponie. Ostatnią była równoważnia. Miałem je zapamiętane.

Jedna po drugiej mijały mnie na peryferiach. Żółty piasek pode mną zamienił się w tumany kurzu. Zacząłem tracić oddech. Do tego czasu obejrzałem się kilka razy za siebie.

Dlaczego za mną nie idą? zastanawiałem się. Ogarnęła mnie chwila paniki.

Naprawdę robię to sam, pomyślałem. Teraz wszystko zależy ode mnie.

Zwolniłem tempo do marszu siłowego… a potem do zwykłego marszu. A potem chciałam już tylko dotrzeć do równoważni.

W pełni spodziewając się, że będzie zły na mecie, byłem zaskoczony, że mój ojciec jest ze mnie dumny.

„Nie jestem biegaczem długodystansowym, tato” – powiedziałem, zawstydzony, że większość dystansu przeszedłem pieszo. Wszedłem na równoważnię i zacząłem przesuwać po niej stopę za stopą. Powoli, pewnie… moje ulubione tempo. To była moja ulubiona ze wszystkich przeszkód.

„Och, ale jest pani biegaczką długodystansową” – powiedział. „Jest pan”.

Kiedy opisałem mu swoje plany podczas lunchu przed przeprowadzką do Nowego Jorku, mój tata był jedyną osobą, którą znałem, która rozumiała i akceptowała to, co robię. Przeprowadzałem się na staż do magazynu o sztuce za jedyne dziesięć dolarów dziennie. Przeprowadzałam się z zaledwie 1000 dolarów na koncie bankowym. Znałem tylko jedną osobę, kuzyna, który już tam mieszkał.

Ale coś we mnie wiedziało, że sobie poradzę.

I myślę, że on też wiedział.

***

Miesiąc po znalezieniu listy mojego ojca, ślub mojego brata był śnieżnym wydarzeniem w New Hampshire – tak zimnym i mokrym, jak mój ślub w Nowym Meksyku był gorący i suchy. Dave i Jaime dali mi listę oprawioną w ramkę jako prezent na przyjęcie weselne, co oznaczało, że każdy mógł ją teraz przeczytać.

Opinii było mnóstwo. Mój brat powiedział, że pomoże mi z niektórymi pozycjami, ale nie ze wszystkimi.

Kilka tygodni później, w Boże Narodzenie, moja mama i ojczym dali Stevenowi i mnie pieniężny prezent ślubny. Miała to być „inwestycja w naszą przyszłość”.

Moja mama miała nadzieję, że będzie to zaliczka na dom. Wiedziała, że zamiast tego wydam je na listę.

„Ta lista była dla dwudziestodziewięciolatka, a nie trzydziestoośmiolatka” – powiedziała. Martwiła się, że przez to zbankrutuję. Albo jeszcze gorzej – zagrozić założeniu własnej rodziny.

Wiedziałem, że to, co robię, wydaje się niemożliwe.

Ale to był główny powód, dla którego musiałem spróbować.

Fragment książki My Father’s List: How Living My Dad’s Dreams Set Me Free (c) 2023 autorstwa Laury Carney. Opublikowany przez Post Hill Press. Użyto za zgodą.

Źródło zdjęcia: Post Hill Press