Farbuję włosy od około 16 lat, więc można śmiało powiedzieć, że przeszły już one próbę czasu. Wciąż pamiętam pierwszy raz, kiedy je farbowałam; moja mama pozwoliła mi zdobyć 15 folii, aby rozjaśnić mój naturalny odcień brudnego blondu i wiedziałam, że mam kłopoty.
Od tamtego dnia regularne poprawki były częścią mojej rutyny pielęgnacyjnej i próbowałam wszystkiego, od rozjaśnianego blondu po ombré i wiele innych. Obecnie chodzę do salonu mniej więcej co 10 tygodni i robię sobie częściowe pasemka i nabłyszczanie. Po tym, jak w zeszłym roku moje włosy uległy szczególnie poważnemu uszkodzeniu – produkt uboczny próby osiągnięcia określonego odcienia blondu podczas jednej sesji – przywrócenie ich do zdrowia stało się moim głównym priorytetem. Chcę przywrócić im soczystą, gęstą naturę, a to zajmuje dużo czasu. Używam lokówki może raz w miesiącu i suszę włosy suszarką co kilka myć.
Nawet jeśli robię wszystkie „właściwe” rzeczy, zawsze szukam małego bodźca, który pomoże przywrócić je do życia, dlatego też od razu zaintrygowała mnie wiadomość o nowej kuracji Madison Reed Bonding Time Treatment (30 USD). Moim głównym zmartwieniem w dzisiejszych czasach jest to, jak łamliwe są moje włosy na końcach i zauważyłam ogromną różnicę już po jednym użyciu tego produktu. Obiecuje (i zapewnia) naprawę włosów, ochronę przed blaknięciem i wiele więcej. Aby dowiedzieć się więcej, proszę przeczytać poniżej moją pełną recenzję produktu Bonding Time Treatment marki Madison Reed.
Informacje o kuracji Madison Reed Bonding Time Treatment
- Formuła zawiera zastrzeżoną mieszankę aminokwasów, które obiecują tworzyć wiązania wodorowe i jonowe we włosach.
- Zawiera również ekstrakt z czarnego świerku, który jest bogaty w resweratrol i inne polifenole, aby chronić kolor przed agresorami środowiskowymi.
- Nie zawiera siarczanów, parabenów, ftalanów, glutenu i dwutlenku tytanu.
- Produkt jest wolny od okrucieństwa i posiada certyfikat Leaping Bunny.
Co podoba mi się w Madison Reed’s Bonding Time Treatment?
Inne odżywki do włosów, które wypróbowałam w przeszłości, są przeznaczone do stosowania na wilgotne włosy, a następnie zmywane po kilku godzinach, ale jako osoba, która jest zawsze w ruchu i ma mało cierpliwości, to po prostu nie dla mnie. To właśnie podoba mi się w odżywce Bonding Time Treatment Madison Reed: można ją stosować bez spłukiwania.
Jeśli chodzi o rezultaty, moje zdjęcie przed i po mówi samo za siebie. Już po jednym użyciu moje włosy wyglądają na wyraźnie mniej zniszczone, a nawet wydaje się, że ich łamliwość jest mniej wyraźna. Jedyne co zrobiłam, to wysuszyłam włosy – nie używałam żadnych innych produktów do stylizacji, a włosy wyglądają na znacznie zdrowsze i bardziej błyszczące.
Jak stosować kurację Bonding Time od Madison Reed?
Madison Reed sugeruje regularne mycie włosów szamponem, a następnie nałożenie kuracji na wilgotne włosy, więc dokładnie tak zrobiłam. Jest on oznaczony jako odżywka bez spłukiwania, więc nie trzeba go zmywać, co bardzo doceniam. Nałożyłam trzy pompki – marka zaleca użycie od dwóch do czterech, w zależności od gęstości włosów – na dłoń, wmasowałam i równomiernie rozprowadziłam od nasady aż po końce.
Dzięki tej kuracji można stylizować włosy tak, jak zwykle. Używam zarówno suszarki, jak i suszarki na powietrzu, a na potrzeby testu tego produktu użyłam suszarki, aby naprawdę zobaczyć efekt. Zalecam stosowanie produktu raz w tygodniu.
Co należy wziąć pod uwagę przed wypróbowaniem kuracji Bonding Time od Madison Reed?
Mimo że zauważyłam świetne rezultaty już po jednym użyciu, kuracja zdecydowanie nie jest rozwiązaniem „raz a dobrze”. Niezależnie od tego, czy masz do czynienia z uszkodzeniami włosów, tak jak ja, czy też chcesz chronić swój kolor, z pewnością może to pomóc; jednak nadal musisz pozostać na szczycie innych metod, takich jak regularne przycinanie, minimalizowanie użycia gorących narzędzi i stosowanie dużej ilości olejków. Mając to na uwadze, jest to skuteczny produkt, który może mieć duży wpływ na ogólny stan włosów poddanych obróbce chemicznej – zwłaszcza jeśli tą substancją chemiczną jest rozjaśniacz.
Ocena
Źródło zdjęcia: Taylor Augustin