Masturbacja tantryczna pomogła mi poprawić dysmorfię ciała

Witamy w Good Sex, dwumiesięcznej serii esejów fafaq przedstawiających najgorętsze i najbardziej napalone doświadczenia ludzi. Niezależnie od tego, czy szukają Państwo nowych pomysłów na powrót do sypialni, czy po prostu chcą Państwo poczuć dreszczyk emocji, Good Sex jest dla Państwa. Chcą Państwo podzielić się własną historią? Proszę wysłać swoją historię na adres [email protected]. Przesyłając wiadomość, potwierdzają Państwo, że zapoznali się z naszą Polityką prywatności i Regulaminem oraz wyrażają na nie zgodę.

Niemal przez całe życie zmagałam się z dysmorfią ciała. Dorastając z siostrą bliźniaczką o połowę mniejszą ode mnie z cyckami dwa razy większymi ode mnie, byłam nieustannie porównywana do niej i przypominano mi o mojej niepewności. Nigdy nie zapomnę, gdy jeden z uczniów w mojej klasie zapytał mnie, jak to jest być „brzydką bliźniaczką” i wtedy zdałam sobie sprawę, że ludzie uważają, że mój wygląd ma większą wartość niż ja sama jako indywidualna osoba.

Od tego czasu spędziłem kilka ostatnich lat mojego życia podróżując samotnie po świecie, próbując nauczyć się, jak kochać siebie – i w większości to zadziałało. Kiedy patrzę na bliznę na kolanie, przypominam sobie epicką sesję surfingu, którą odbyłem w Brazylii. Kiedy zauważam dodatkowe wałeczki na brzuchu, przypominam sobie gnocchi z gorgonzolą, które jadłem we Włoszech. A kiedy patrzę na piegi na mojej twarzy, których kiedyś nienawidziłam, przypominam sobie wszystkie dni spędzone przed australijskim słońcem.

Ale od czasu do czasu wciąż walczę. Od czasu do czasu miewam ciężkie dni lub tygodnie, kiedy naprawdę przez to przechodzę.

Ostatnio byłam w jednym z tych nastrojów niskiej samooceny – może dlatego, że znowu porównywałam się z innymi, a może dlatego, że zobaczyłam coś w mediach społecznościowych, co sprawiło, że poczułam się niepewnie. Nie potrafiłam jednak zidentyfikować przyczyny. I właśnie wtedy wiedziałam, że nadszedł czas, aby spróbować masturbacji tantrycznej.

Czytaj również  Płacenie za spersonalizowane erotyczne audio pomogło mi odkryć moją miłość do Kink

Jako osoba praktykująca reiki na poziomie trzecim, zainteresowałam się seksem tantrycznym i masturbacją, gdy dowiedziałam się, jak korzystne może być połączenie mojego umysłu, ciała i duszy. Chodzi o to, aby obudzić i wyrównać czakry, aby świadomie połączyć się z nieziemską boskością. Aby naprawdę być w swoim ciele i w pełni poczuć przepływ energii.

Celem seksu tantrycznego nie jest orgazm, ale raczej bycie. To głębokie zaangażowanie w stymulację zmysłową wszelkiego rodzaju. Kiedy więc w końcu poświęciłam czas na tę praktykę, nie sięgnęłam po wibrator, jak zwykle. Wiedziałam, że mój wibrator może sprawić, że dojdę w kilka sekund, ale nie chciałam, żeby to się tak szybko skończyło. Chciałam naprawdę poświęcić ten wieczór na kochanie siebie.

Najpierw więc wyznaczyłam sobie cel: wzmocnić moją miłość do samej siebie poprzez tantryczną masturbację. Następnie pościeliłam łóżko, aby stworzyć dla siebie świętą i bezpieczną przestrzeń do odkrywania tantrycznego terytorium. Uprzątnęłam bałagan w pokoju i zapaliłam kadzidełka, by zrelaksować umysł.

Mój tantryczny dotyk był niezwykle kobiecy i wyzwalający. Było coś w dotykaniu siebie, co dawało mi poczucie siły – jakbym nie potrzebowała potwierdzenia od nikogo innego, aby powiedzieć mi, że moje ciało jest piękne. Wszystko, czego potrzebowałam, to moja własna miłość.

Po ustawieniu sceny, weszłam pod prysznic i zaczęłam regulować temperaturę, zauważając, jak różne ustawienia mnie bawią. Zimna woda usztywniała moje sutki, podczas gdy ciepła woda penetrowała skórę na karku.

Następnie bawiłam się ciśnieniem odłączanej głowicy prysznicowej między moimi nogami, okrążając łechtaczkę drażniącym strumieniem ciepłej wody. Mogłabym osiągnąć orgazm z samego tego uczucia, ale nie chciałam dojść szybko. Chciałam raczej zagłębić się w to, dlaczego uważałam, że nie zasługuję na miłość lub nie jestem wystarczająco piękna.

Będąc pod prysznicem, zaczęłam pisać miłosne afirmacje na zaparowanych szklanych drzwiach.

Czytaj również  Kiedy zdiagnozowano u mnie opryszczkę, myślałem, że moje życie seksualne się skończyło - myliłem się

„Jestem kochana, jestem kochana, jestem miłością” – napisałam.

Kiedy wyszłam spod prysznica, poświęciłam kilka minut na spotkanie z samą sobą w lustrze. Stałem tam bezbronny w swojej nagości przez 10 minut, wpatrując się w swoje odbicie, dopóki nie odkryłem, że zmieniam swoje toksyczne myśli w życzliwe.

Kiedy dotarłam do swojego pokoju, pogrążyłam się w medytacji, aby uwolnić myśli, które mi nie służyły.

„Mój brzuch jest za gruby” zamieniło się w „Uwielbiam moje wałeczki”.

„Moje uda za bardzo się dotykają” zmieniło się w „Moje uda pomagają mi poruszać ciałem”.

Dotykając każdej części siebie, której nie kochałam, przekonałam się, że te same miejsca są zarówno kochane, jak i wartościowe.

Lekko muskałam swoją wilgotną skórę, poświęcając miłosną uwagę każdej części mojego ciała – moim rozciągniętym udom, rolkom brzucha, wrażliwym sutkom. Nie myślałam o orgazmie. Zamiast tego doceniałam krzywizny i fałdy mojego ciała, które zawsze mi przeszkadzały.

Mój tantryczny dotyk był niezwykle kobiecy i wyzwalający. Było coś takiego w dotykaniu siebie, że czułam się wzmocniona – jakbym nie potrzebowała potwierdzenia od nikogo innego, aby powiedzieć mi, że moje ciało jest piękne. Wszystko, czego potrzebowałam, to moja własna miłość.

Z czasem moje oddechy stały się głębsze i głośniejsze, a z moich ust wydobywały się jęki. Zaczęłam kołysać biodrami zsynchronizowanymi z moimi ruchami, wyginając plecy i pchając miednicą, przyjmując każdą odrobinę przyjemności, jaką przyniosło to mojemu ciału, aż znalazłam się w uwalniającym punkcie kulminacyjnym. Przyciskając dłoń do łechtaczki, było coś tak satysfakcjonującego w delikatnym popychaniu i ciągnięciu skrzydeł łechtaczki, które sprawiały, że czułam się, jakbym mogła z nimi latać.

Chociaż nie był to najbardziej intensywny orgazm, jaki kiedykolwiek miałam, był to najbardziej wpływowy orgazm, jakiego do tej pory doświadczyłam. Czułam się piękna, powolna, święta i wyjątkowa. Była to kulminacja podróży do nieskrępowanej tantrycznej miłości do siebie samej. Miłości do samej siebie, która, mam nadzieję, przenika również moje doświadczenia partnerskie.

Czytaj również  Płacenie za spersonalizowane erotyczne audio pomogło mi odkryć moją miłość do Kink

Kiedy spojrzałam na swoje ciało po orgazmie, zauważyłam, jaka jestem piękna. I właśnie wtedy zdałem sobie sprawę, że niepewność jest dokładnie tym: niepewnością. Są ważne, ale nie są też prawdziwe poza moją własną głową. Drżenie nóg i bicie serca w jakiś sposób to potwierdziły.

Płacenie za spersonalizowane erotyczne audio pomogło mi odkryć moją miłość do KinkImage Source: Getty / Gabriel Perez Jun Shunli Zhao