Grammy udowodniło, że kobiety w każdym wieku mogą błyszczeć

Rok 2023 upłynął pod znakiem radości z dziewczęcości, nic więc dziwnego, że największe muzyczne hity roku były również dla kobiet i przez kobiety. Przed rozdaniem nagród Grammy w 2024 roku kobiety zdominowały nominacje w każdej kategorii. Ale ceremonia 4 lutego świętowała nie tylko nominowane kobiety, ale także zwycięzców, wykonawców i prezenterów – w każdym wieku. Od długoletnich legend po wschodzące artystki, kobiety bez skrępowania celebrowały siebie nawzajem w branży, która ma tendencję do podkreślania młodości i często stawia kobiety przeciwko sobie. Po raz pierwszy od lat rozdanie nagród wydawało się trafiać w gusta publiczności z różnych pokoleń, idealnie łącząc nostalgię z podkreślaniem nowych talentów.

Większość nominowanych kobiet brała udział w każdej głównej kategorii, a ostatecznie odniosły one również wielkie zwycięstwa. Phoebe Bridgers zabrała do domu najwięcej trofeów z czterema zwycięstwami, stając się pierwszą laureatką Grammy obok Victorii Monét, Miley Cyrus, Karol G i Lainey Wilson. SZA przewodziła stawce z dziewięcioma nominacjami i zdobyła dwie. I oczywiście Taylor Swift została pierwszą artystką w historii, która czterokrotnie wygrała Album Roku.

Podczas gdy zwycięstwa były z pewnością warte świętowania, występy były tym, co wywarło wpływ i rozgrzało nostalgiczne serca. W prawdopodobnie najgłośniejszym momencie wieczoru, Tracy Chapman pojawiła się z Lukiem Combsem, by wykonać w duecie „Fast Car”, swój przebój z 1988 roku, który od tego czasu doczekał się międzypokoleniowego odrodzenia (za co nie została w pełni doceniona aż do wczorajszego wieczoru). Ostatni raz zaśpiewała w telewizji na żywo prawie dekadę temu, a od 2009 roku rzadko koncertuje. Kolejnym wyróżniającym się występem był występ Joni Mitchell, która, co zaskakujące, wystąpiła na Grammy po raz pierwszy w wieku 80 lat. Tłum zalał się łzami, gdy zaśpiewała swój przebój z 1968 roku „Both Sides, Now”, a sam występ był rzadkością, odkąd dziewięć lat temu przeszła operację tętniaka mózgu. Annie Lennox pojawiła się również, aby oddać hołd Sinead O’Connor podczas segmentu „In Memoriam” ceremonii z emocjonalnym coverem „Nothing Compares 2 U”. Te legendy zyskały widoczność, na jaką zasłużyły podczas największej muzycznej nocy – i udowodniły, że nigdy nie jest za późno na kwiaty.

Czytaj również  Selena Gomez, Diego Luna, Harrison Ford i 8 innych głównych aktorów pominiętych przez Emmy

Młodsze gwiazdy popu również dały niezapomniane występy i zdawały się skłaniać ku wzmacniającemu motywowi przewodniemu wieczoru. Cyrus rozpoczęła ceremonię zabawnym wykonaniem „Flowers”, hymnu miłości własnej, który przyniósł jej dwa zwycięstwa. Nie wspominając o tym, że połączyła występ z hołdem dla zmarłej ikony Tiny Turner. Billie Eilish i Olivia Rodrigo dały surowe, wokalne wykonania swoich hitów, odpowiednio „What I Was Made For” i „Vampire”, które odzwierciedlają oczekiwania młodych kobiet.

Nawet gdy Jay-Z odbierał swoją nagrodę Dr. Dre Global Impact Award, wprowadził na scenę 12-letnią Blue Ivy i skupił się na swojej żonie, Beyoncé, w swoim przemówieniu, krytykując Akademię Nagrań za wielokrotne pomijanie jej w kategorii Album Roku, pomimo jej rekordowej liczby nagród Grammy.

Oczywiście nie obyło się bez innych głośnych pominięć (zwłaszcza SZA i Lany Del Rey). Rozdanie nagród nie może zadowolić wszystkich. Nie ma jednak wątpliwości, że kobiety w każdym wieku królowały podczas wczorajszej gali Grammy, dając przyjemność fanom z pokolenia Z, milenialsów i pokolenia X i sprawiając, że wszyscy czuliśmy się widziani w różnych momentach programu. Bycie świadkiem tego, jak legendy i nowicjusze celebrują się nawzajem w równym stopniu, było prawdziwym krokiem naprzód dla wszystkich kobiet.

Źródło zdjęcia: Getty / Kevin Winter Emma McIntyre CBS Photo Archive